PZW, feeder klasyczny i tylko jeden cel, poprawić wynik z ostatniego wypadu😉
Przede wszystkim chciałem wyselekcjonować ryby i niedopuścić drobnicę do mojego pola nęcenia. Do tego posłużyła mi ciężka, dobrze dowilżona mieszanka, która wyscieliła się na dnie bez smużenia. Była to zanęta z glina double leam, w proporcji 1:2.
Na pierwsze branie nie musiałem długo czekać, pierwszy karaś zameldował się zaledwie 10-15 minut po nęceniu. Mieszanka sprawdziła się wyśmienicie i nie przyciągnęła drobnicy do zanęty. Niedługo pojawiły się kolejne dwa karasie i nastąpiła dłuższa przerwa.
Paweł w tym czasie odławia swojego pierwszego karasia.
Nagle pojawia się dynamiczne branie, zacięcie... zerwany przypon. Pierwsza myśl Pawła -szczupak- ale nie do końca byłem przekonany.
Wkrótce pojawiają się dwa kolejne karasie u mnie i u mojego kompana wyprawy. Po kolejnym rzucie do wody dynamiczne pociągnięcie szczytówki, powodujące przyspieszenie tętna. Ryba niczym bolid formuły 1, tnie bez opamiętania wszystkie grążele. Niestety nie miałem szans na równa walkę i ryba znowu urywa haczyk. Moim zdaniem był to karp, które również występują w tym zbiorniku. Po popłochu który zorganizowała nam BIG FISH, postanowiłem donęcić wyznaczone miejsce. Był to już półmetek naszej wyprawy więc kolejne 1,5l mieszanki ląduje w wodzie. Ryba tego dnia bardzo dobrze reagowała na nęcenia i po chwili lądują kolejne karasie.
W między seriami odławiania "japońców" zameldowały się trzy nieduże leszcze. Jeszcze tydzień temu nie było ich widać, możliwe że zakończyły tarło i idą na żer. Mam nadzieję że już niedługo to one wystąpią jako bohaterowie wyprawy.
Dla uzupełnienia Paweł miał odmienną taktykę. Zastosował mieszankę zanęty i mieszanki klubowej w proporcji 1:1, bez wstępnego nęcenia, lecz przerzucając często zestaw.
Dziękuję za uwagę i do następnego👍👍👍🐟🐟🐟